Ostatnie pożegnanie o. Stanisława Piętki
18.11.2025
Życie o. Stanisława to życie oddane Niepokalanej. Żył, pracował i cierpiał dla Niej, dla Niepokalanej, której piękno codziennie kontemplował. Stowarzyszenie "Rycerstwo Niepokalanej" w Polsce (MI), któremu posługiwał, straciło swego ojca, ale w wymiarze duchowym zyskało kolejnego orędownika u Niepokalanej na nasze niełatwe czasy. Ojciec Stanisław nie lubił jednak mówić, że nasze czasy są trudne, bo - jak powtarzał - każde czasy są trudne, a skoro jesteśmy tu i teraz, to mamy swoją misję, to Niepokalana tego chce i na pewno da nam potrzebne łaski. Każdy, kto go spotkał, widział w nim człowieka pokory, który nie mówił o sobie, umiał doskonale słuchać i przychodzić z prostymi radami lub słowem pokrzepienia. Nigdy nie dał odczuć, że wie coś lepiej, nigdy też nikogo nie wyróżniał; tak samo odnosił się do biskupa, jak i do zwykłego pracownika. Sam znał wartość pracy i cenił każdego nie za to co robi i ile ma, ale za jego człowieczeństwo. Pamiętał o każdym i modlił się za każdego, kto w danym czasie potrzebował pomocy. Ojciec Stanisław był po prostu dla każdego ojcem, który nie potępiał nikogo, po prostu był, modlił się, pamiętał, radził, ale cicho i spokojne. On po prostu wierzył, że jeśli jesteśmy oddani Niepokalanej, to Ona sobie z nami poradzi i zrobi wszystko, by nas doprowadzić do Jezusa, bo nawet, jak my zapomnimy o naszym się Jej oddaniu, to Ona o tym nie zapomni.
Pogrzeb o. Stanisława odbył się 13 listopada 2025 r., w dzień maryjny, bo trudno nie zauważyć, że każdy 13 dzień miesiąca jest poświęcony Matce Bożej Fatimskiej, a przecież na Matkę z Fatimy patrzył codziennie i u Jej stóp sprawował Eucharystię w kaplicy w niepokalanowskim Lasku, gdzie Ona króluje.
Życie Ojca Stanisława jest bardzo bogate, którego nie był w stanie w pełni ukazać krótki życiorys przygotowany z racji uroczystości pogrzebowych.
We Mszy św. pogrzebowej uczestniczyło ponad tysiąc osób, w tym prawie dwustu kapłanów. Nie zabrakło przedstawicieli Rycerstwa Niepokalanej z pocztami sztandarowymi. Mszy św. przewodniczył o. bp Piotr Kleszcz OFMConv oraz ks. bp Rafał Markowski - biskup pomocniczy arch. warszawskiej. Okolicznościową homilię wygłosił o. Grzegorz Bartosik OFMConv - wieloletni przełożony o. Stanisława, a jednocześnie jego przyjaciel. Kaznodzieja zaznaczył, że Niepokalana "przybyła jako słodka Opiekunka swego przyjaciela, kapłana, aby zabrać go przed tron Jezusa" - do nieba, gdzie ujrzy Niepokalaną. O. Grzegorz odniósł się do dobra, jakie pozostawił w sercach osób, które spotykał na swojej drodze. Mimo że miał słabe zdrowie, to nigdy siebie nie oszczędzał i zawsze służył innym, zapominając o sobie. Cierpienie przyjmował jako łaskę, łączył się z Jezusem Ukrzyżowanym i Niepokalaną, Matką Boleściwą. Jako Jej rycerz wiedział, że cierpienie jest szczególnym darem i łaską, i jako takie je przeżywał. Warto zauważyć, że w ostatnim okresie cenzurował książki i periodyki wydawane w Niepokalanowie z łoża boleści, ze szpitalnego łóżka ("Rycerz Niepokalanej", "Rycerz Młodych", "Rycerzyk Niepokalanej").
Kaznodzieja zaznaczył, że Ojciec Stanisław dla wielu kapłanów był przykładem kapłana, rycerza Niepokalanej i kapłańskiej służby. Ojciec Stanisław chciał być wiernym rycerzem Niepokalanej i tego rycerskiego ducha chciał dawać innym - i dawał. Z jego inicjatywy powstało wiele rycerskich grup w Polsce, ale i wiele nowych inicjatyw w ramach MI. Jego życie można porównać do chleba, "który zawsze leży na stole i z którego każdy zawsze może sobie ukroić, by się posilić". "Byłeś dobry jak chleb, i za tę dobroć ci dziękujemy - zauważył o. Grzegorz. - On żył tak, aby swoimi czynami chwalić Pana Boga. Służył Panu Bogu i bliźnim, i kochał Niepokalaną, aby z Nią spotkać się kiedyś w niebie".
Na zakończenie Eucharystii nie zabrakło podziękowań i słów pożegnań, m.in. od rycerzy Niepokalanej z chorobą onkologiczną, Stowarzyszenia "Rycerstwo Niepokalanej" w Polsce, rodziny czy współbraci z klasztoru w Niepokalanowie Lasku. Dziękując za życie Ojca Stanisława, przedstawiciele różnych grup podkreślali, że Ojciec Stanisław "lubił dobry humor i opowieści. Uczył miłości do Niepokalanej i patriotyzmu. Najbardziej uderzała w nim ta troska o człowieka pod każdym względem. Zawsze, niezależnie od pory dnia i swego zdrowia czy zmęczenia, znalazł czas dla innych. Miał serce dla każdego - zaznaczył o. Mirosław Adaszkiewicz OFMConv. - Poszedł do Niepokalanej, aby z nieba pracować na dwie ręce". Przedstawicielka rycerzy Niepokalanej Dorota zaznaczyła, że "nie mówimy żegnaj, ale do zobaczenia, bo tego nas uczyłeś. Pociesza nas to, że jesteś już na miejscu, które Bóg ci przygotował".
Po Eucharystii ciało zmarłego odprowadzono na niepokalanowski cmentarz, gdzie Ojciec Stanisław znalazł już swoje mieszkanie w "niebieskim Niepokalanowie", u boku Niepokalanej, dla której żył, pracował, cierpiał i umarł.
Teresa M. Michałek, FN / red.
Fot. Br. M. Wojtak OFMConv
Godzina Łaski
Nabożeństwo nazywane Godziną Łaski wiąże się z wydarzeniem we włoskiej miejscowości Montichiari i osobą Pieriny Gilli, która przekazała informację o Godzinie Łaski. Jak twierdziła, otrzymała ją od samej Najśw. Maryi Panny.
Niepokalane Poczęcie
Najświętsza Dziewica Maryja w pierwszej chwili swego Poczęcia za szczególniejszą łaską i przywilejem Boga Wszechmogącego, przez wzgląd na pierwsze zasługi Jezusa Chrystusa Zbawiciela rodzaju ludzkiego zachowana była wolną od wszelkiej zmazy pierworodnej winy.
Działalność wydawnicza
Rekolekcje pokonania trudności
21-23 listopada - rekolekcje pomocy duchowej dla osób w trudnych momentach życia.
Czytaj dalej...Nowenna według św. Faustyny
Niepokalanów, 29 XI - 7 XII. 1000 "Zdrowaś" codziennie, jako przygotowanie do urocz. Niepokalanego Poczęcia NMP.
Czytaj dalej...Wypominki w Niepokalanowie
Za poleconych zmarłych wspólnota zakonna modli się przez cały miesiąc listopad.
Czytaj dalej...












